czwartek, 1 listopada 2018

Wspomnienie



"Wydawało mi się, że się obudziłam, że nie śpię. Słońce
zniknęło gdzieś za chmurami i ciężko było określić, która jest
godzina. W pokoju panował półmrok, po chwili usłyszałam
cichutkie pukanie kropel deszczu o parapet. Usiadłam na łóżku
i zastygłam zszokowana. W fotelu, nie dalej niż dwa metry ode
mnie, siedziała moja mama. Przez głowę przeleciała mi myśl,
że jeszcze śpię. Mama wyglądała na zmęczona i smutną.
Ubrana była w jasna sukienkę, idealnie podkreślającą jej figurę.
Po śmierci Łukasza schudła i od tego czasu trzymała świetną
linię. Miała założoną nogę na nogę i splecione na kolanie
dłonie, wyglądała jak zawsze. Patrzyła na mnie przenikliwie i
pod wpływem tego wzroku powoli opuściłam głowę. I ją
usłyszałam. Głos miała cichy, dźwięczny, ale mówiła powoli,
jakby wydobywanie wypowiadanie słów sprawiało jej ból."

Mimo wszystko
2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz